Jestem w OT, a więc na wszystkie pytania nie odpowiem, bo mam zaledwie skrawek tego, z czym zmagają się zawodowi. Też pewnie co jednostka, to inne realia. Mogę powiedzieć, jak to wygląda na naszych poligonach oraz zjazdach weekendowych. A dokładnie jak wygląda podział kobiety-mężczyźni.
8. Namioty są oddzielne. O ile zwykle w męskich namiotach są przydzielone osoby z tych samych kompanii, a nawet czasem i z plutonów, tak te damskie są... Pomieszane. O ile jakaś kobieta nie ma oficera albo wtyków, to bez względu na stopień ulokowana jest z całą resztą zebraną z różnych kompanii. Zwykle wychodzą z tego (na jedną jednostkę) maksymalnie 3 czasem 4 namioty po 8/9 osób.
Panowie zwykle zachowują się po dżentelmeńsku (niezależnie od stopnia i stanowiska) i przed wejściem upewniają się, czy mogą. Koledzy też raczej unikają przesiadywania w babskich namiotach i jeśli któraś z nas w wolnym czasie (o ile jakikolwiek się znajdzie) ma ochotę iść z nimi pogadać, to zawsze do męskiego namiotu. Też przed wejściem raczej upewniamy się, czy możemy.
Jeśli nocujemy w jakiś budynkach to zawsze oddzielnie. Przy czym jeśli miejsce jest średnio do tego przystosowane, to czasem bywało tak, że dziewczyny lądowały na korytarzu sąsiedniego budynku na karimacie i w śpiworku, z bluzą w ramach poduchy - da się żyć i spać
Nigdy nie musiałam rozstawiać namiotu. Zwykle zajmuje się tym logistyka albo żołnierze innych kompanii powołani na chętnego do pomocy. A w piecykach paliłyśmy sobie same. Wytypowałyśmy kilka dziewczyn, które się na szybko w tym przeszkoliły i robiłyśmy, co mogłyśmy, chociaż czasem poranki to była bardzo zimna pobudka
A co do regulaminów to dzięki za odpowiedź

Część z tego widziałam, ale właśnie nurtowało mnie, czy nadal jest może coś w wersji papierowej.